PORAŻKA

/
0 Comments
Jak opisałam w styczniu swoją drugą porażkę:

"Nie, nie jestem pijana ale bardzo, bardzo na siebie zła. Tak wściekła, że jakbym była emo to bym się pocięła, a jak bohaterką to poszłabym to najgorszej dzielnicy w mieście bić oprychów. Oto krótka story:
Wasza wojowniczka po raz drugi usiłuje przejść trudną mission. Ma nadzieję, że się uda, w końcu prawie 50 h. exp. to nie byle co. Na początku planszy spotyka swojego Duchowego Przewodnika, musi dobrze poprowadzić rozmowę, odpowiedzieć na dwa pytania i już jest dopuszczona do pierwszego zadania. Na początku zadania jest checkpoint, ale… każde zadanie można na szybko wczytać tylko raz. Pierwszy quest bohaterka wykonuje bezbłędnie (i bez wczytania). Czas na drugi, na planszy "wzniesienie". Nasza wojowniczka stara się uspokoić, ostatnim razem na tym ujebała chociaż podczas tourtiala robiła prawie z zamkniętymi oczami. Pierwsza próba –nie udał o się. Druga próba-sruuuu mission failed. I znowu sakwa złota na stół. Bohaterka będzie próbowała po raz trzeci. Jak się nie uda to czeka ją dłuższa, trudniejsza droga z Gandalfem Białym (w sensie nowym) pośrodku.
Było to krótkie opowiadanie pt. Blue Bird po raz drugi oblała test na prawko nie wyjeżdżając nawet kołem z placu."

Jak opiszę dzisiaj po oblaniu 4 praktycznych i 2 teoretycznych 
(wersja z której usunęłam przekleństwa):
"                                                                                                                                                      ".


Obczaj jeszcze to:

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.