Dziś after kościół and huge śniadanie naszła mnie myśl: "Czytają Cię całe 3 osoby! Musisz być miłą blogerką i napisać im jakieś życzonka!". Potem po ośnieżonym polu za moim domem zaczęła biegać parka zajączków i totalnie poczułam klimat świąt! Śnieg, symbol Bożego Narodzenia połączony z zającem -natura jest genialna, aż się zadumałam nad epickością tej sceny. W końcu po ładnych paru godzinach jedzenia i trawienia zabrałam się za post, więc:
-(Prze)bogatego zająca. (Jak nie przyjdzie to se ze śniegu ulepcie).
-Mokrego dyngusa. (Można naparzać się śnieżkami!)
-Cudownej atmosfery. (Jak macie z nią problem to proponuję włączyć radio, może akurat poleci: "Last Easter I gave you my heart...")
-Połączcie Prima Aprilis z Lanym Poniedziałkiem. Myślę, że można stworzyć jakiś kawał z wodą w tle. Ja mówię dziś rodzinie, że już się nie bawię w oblewanie wodą, że to nudne, że za stara jestem. Jutro o poranku będą mieli "Prima Aprilis". Nie stworzę nic lepszego bo niestety mój pełny żołądek nie pozwala myśleć mózgowi. Może Wam się uda.
-Jak najmniejszego odczuwania zmiany czasu. (Kurczaki, ile rzeczy się razem zbiegło...)
-Smacznego karpia... tzn. jajka oczywiście :D
Życzy:
Wasz Ulubiony Błękitny Kurczaczek












P.S. Ktoś w moim sąsiedztwie zaczął puszczać fajerwerki. W czasie opadów śniegu O.o. Ciekawa ta Wielkanoc, nie powiem.

I tak właśnie zaczął się dla mnie Pyrkon. Kiedy już dopchaliśmy się do kasy Pani w okienku pyta się o zgodę rodziców na uczestnictwo młodego w imprezie. Popatrzyłam na nią jak na kosmitkę. Już miałam w głowie wizję jechania do domu po zgodę od rodziców a następnie ponowne czekanie w kolejce. Na szczęście ja mogłam wypełnić tą głupią zgodę i WESZLIŚMY! Byłam trochę negatywnie nastawiona do tego eventu po sytuacji w kasach ale w środku było już… SUPER. Dużo ludzi, dużo komiksów i innego nerdowskiego ekwipunku. Kupiłam sobie komiksy o Białym Orle, zawieszkę (niebieski ptaszek ;) ) i kubek od Kobiety Ślimak. :D  Mój niekłamany podziw wzbudziły kostiumy niektórych uczestników, a najbardziej tych przebranych za postaci z Batmana. Udało im się odwzorować najmniejszy szczegół ubioru, do teraz zastanawiam się jak to zrobili. Na fb „batcave’a” (każdy fan Gacka wie co to za strona, nie będę tłumaczyć) są zdjęcia tych postaci. Proszę bardzo oto link: Zdjęcia z soboty (heh jak się nie ma aparatu to trza robić reklamę innym, ale stronka fajna więc polecam z czystym sumieniem).
Mam wrażenie graniczące z pewnością, że w przyszłym roku też się tam wybiorę. Może tym razem będzie możliwa przedsprzedaż biletów przez Internet…. (takie moje marzenie).
Buziaki: BB.
Zupełnie niespodziewanie mam z kim iść na Pyrkon. HURRA! Mój brat okazał się moim wybawicielem (jakie to dziwne) i jakże uroczo przechrzcił nazwę imprezy. Czasem rodzeństwo się na coś przydaje...

Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że umiem ustawić skórkę w przeglądarce. Jak widać na obrazku (czy raczej nie widać) włączyłam sobie motyw z "The dark knight rises" FUCK YEAH -tak bardzo jestem informatykiem!

Saset zwróciła mi uwagę na taki oto problem:

Kiedy ma się córeczkę to zwykle woła się ją na „Króla Lwa” czy „Królewnę Śnieżkę”, mnie mój tata wołał na filmy pokroju „Człowiek Demolka”. W tamtym okresie strasznie spodobał mi się Batman Tima Burtona i tak się zaczęło. Jak się nad tym zastanowię filmy „bohaterskie” lubię do dziś –półka nad biurkiem jest ich pełna. Kiedy wynalazłam w internecie wszystkie komiksy o gacku zaczęłam sięgać z nudów po inne, poszło lawinowo. Moje hobby jest więc winą tatusia. (Muszę to powiedzieć mamie gdy znowu popatrzy na moją torbę z żółtym logo nietoperza i powie: „Ty już chyba za stara jesteś na Batmana”.) Tylko, że czasem mi wstyd jak np. na imprezie puszczają piosenkę z „Króla Lwa”, wszystkie laski ją śpiewają a ja tą bajkę widziałam… może ze 3 razy? ;_;

Parę dni temu kupiłam „Trybunał sów” (przy okazji odkrywając wyjątkowo uroczy sklepik z komiksami –nie wiem jakim cudem trafiłam tam dopiero teraz). Za każdym razem gdy wychodzi coś związanego z moim ulubionym bohaterem włącza mi się mega faza przekonania wszystkich ludzi, że powinni czytać Batmana. Na drugi dzień wzięłam mój nowo nabyty komiks na studia i zmolestowałam nim wszystkich znajomych. Okazało się, że moja koleżanka nigdy nie widziała żadnego Batmana. Ani filmu, ani komiksu. Postanowiłam wziąć się za jej edukację. Zgrałam 12 komiksów i mam nadzieję, że się wciągnie. Nie było łatwo wybrać takie gdzie jest mało bohaterów. Musicie widzieć, że 5 dni temu nie znała odpowiedzi na pytanie kim jest Clark Kent. Smutne.
Ale trzymam za Ciebie kciuki Saset i oczywiście pozdrawiam. :)

A teraz krótki komiks obrazujący jak bardzo jestem Batfanką (i wyjaśniający dlaczego tak długo nie miałam chłopaka). 
Krótka dygresja:  Jak to się dzieje, że jak już się przyzwyczaję do jakiegoś Robina to on albo odchodzi, albo umiera. Buuuu.
Jest to krótki komiks o tym jak zostałam inżynierem. Ech... 2,5 godzinny wykład z logiki tak właśnie działa na psychikę.

.
Któż nie słyszał i nie jarał się Dragon Ballem? Tą kultową bajkę oglądało się na RTL7 codziennie. Widziałeś dany odcinek 99 razy? Oglądasz po raz setny. Maniaczyłam do tego stopnia, że umiałam śpiewać czołówkę po francusku. Nie mówiąc o tym, że brałam przykład z bohaterów i biłam się z młodszym bratem (na nasze potrzeby nazwijmy go Młody).
Młody: BB walka na śmierć i życie?
Ja: Nie... Polecisz zapłakany do mamy.
Młody: Nie tym razem.
Ja: Obiecujesz?
15 minut później
Młody: MAAAAAAAAAMOOOOOO!!!!

Śmiało mogę powiedzieć, że Goku (czy jak było w polskim tłumaczeniu: Songo) szybko stał się moją pierwszą miłością. A jak to się zaczęło? Hmm... zadziała dziewczęca logika (a byłam wtedy dość małym dzieckiem).
1. Włączam Dragon Ball. "Chłopiec z ogonem? Bez sensu. No co za dno. Przełączam."
2. Włączam Dragon Ball Z. "Mmmm.... Co to za przystojny facet? Matko kocham te bajkę, Młody
     oglądamy! Zobacz jakie to super." -oczywiście po pokochaniu "Zetki" oglądałam też resztę.
3. Włączam Dragon Ball GT "Songo??? Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!"

Pamiętam, że byłam strasznie zazdrosna o Chichi. Laska przyleciała i zmusiła do ślubu mojego ukochanego. Oburzające. Zastanawiało mnie też skąd ów bohater wiedział jak się robi dzieci. Był co najmniej mega nieogarnięty i nie sądziłam żeby ktoś go uświadomił. (Swoją drogą: skąd w mojej młodej główce wzięło się to pytanie???) Te jego dzieciaki tak szybko rosły, iż mi się wydawało, że jest tam ich z 15. Dopiero ładnych parę lat później dowiedziałam się, że tylko dwójka.

Zrozumienie jaką super postacią jest Vegeta zajęło mi więcej czasu. Na początku go nie lubiłam. Jest tak narysowany, że nawet jak się uśmiecha to wygląda wrednie i groźnie. Ale ta cała przemiana która dokonuje się ukradkiem pomiędzy kolejnymi walkami jest... do teraz uważam, że po prostu świetna. +O Bulmę nigdy nie byłam zazdrosna bo ona jest fajną bohaterką.

Nawet całkiem niedawno obejrzałam sobie wszystkie odcinki. Minęło tyle lat, dużo już nie pamiętałam, ale nadal uważam że to najlepsza bajka na świecie. Niby przemoc, walka, ale także honor i przyjaźń. Na pewno będę to cudo puszczać mojemu dziecku. A na koniec jeszcze dodam obrazek, który znalazłam na 9GAG.

Wkleiłam go także na fb i dostał tyle lików, że głodne dzieci miałyby za to trzydaniowy posiłek.
Następnym razem będzie komiks. Buziaki: BB
Jak już stworzyłam ludziki to jakoś tak łatwiej mi robić komiksy. Dodaję więc drugi -także opisujący zdarzenie które faktycznie miało miejsce. Proszę kliknąć to się powiększy (a przynajmniej mam taką nadzieję) :)
Mam już zrobiony trzeci komiksik (z mniejszą ilością tekstu) ale tak jakoś dziwnie wrzucać jeden za drugim więc pewnie znowu coś wam napiszę.
Chciałam z tego miejsca podziękować osobie która "ma subskrypcję" (nie wiem jaki inny zwrot wymyślić) mojego bloga. Wyjątkową radość mi to sprawiło gdy ujrzałam w statystykach, że ktoś się tu dostał dzięki RSS.
Tyle na dziś buziaki: BB
Obsługiwane przez usługę Blogger.