Lekcja matematyki była wyjątkowo nudna. Już dawno zrobiłam wszystkie zadania z tego działu i teraz przyglądałam się nauczycielce próbującej wyjaśnić zagadnienia reszcie klasy. Trzeba było oddać jej jednego: na prawdę się starała. Udało jej się nie wybuchnąć kiedy padło pytanie jak dodaje się ułamki i jak mnożyć w słupku. Może wytrzyma w tej szkole do końca roku...
-No dalej przebij to wreszcie -usłyszałam za sobą. Jako, że wszystko było bardziej pasjonujące niż wyjaśnianie zasad mnożenia odwróciłam się. Widok był co najmniej dziwny. Nad niejaką Karoliną nachylała się Magda i grzebała jej... w uchu.
-Co robicie? -ośmieliłam się zapytać. Zbliżały się trzy duże sprawdziany, czyli okres kiedy otaczające mnie osoby robiły się milsze. Mogłam pozwolić sobie na więcej. Mogłam nawet... sama zacząć rozmowę (ROZPUSTA).
-Jak to co? -odpowiedziała mi Karolina. Nigdy jej nie lubiłam. Stanowczo zbyt pewna siebie, arogancka i... półnaga. -Magda przebija mi ucho.
-Co? Przebija ucho? Jak? -spytałam. Już byłam pewna, że mnie wkręcają.
-Normalnie! Szpilką! Boże, ty to się zawsze musisz głupio pytać -z irytacją przewróciła oczami.
Z powrotem usiadłam prosto. Byłam lekko zdziwiona tą próbą piercingu. Ale to był tylko początek...

MNTŻ - nowy blok tematyczny

Mam 19 lat. Nie za dużo -wiem. Ale mogę popatrzeć na swoje życie i z pełnym przekonaniem stwierdzić, które jego okresy były tragiczne a które dobre. Minęło już ładnych parę lat od TEGO strasznego czasu. Wtedy moja samoocena skurczyła się do wielkości mrówki. Jedno słowo a ja dostaję gęsiej skórki: GIMNAZJUM.

Sytuacja wyglądała następująco:
W piątej klasie szkoły podstawowej nie miałam na świadectwie "paska". Sprawiło to, że nie dostałam się do dobrej placówki i musiałam iść do "rejonowego". Pech chciał, że do tego gimnazjum szedł cały "element" z Rataj.
Nie miałam modnych ubrań odsłaniających pół brzucha.
Nie malowałam się.
Nie piłam alkoholu.
Nie paliłam.
Nie klęłam.
Nie chodziłam na solarium.
Dużo czytałam.
I najważniejsze: uczyłam się bardzo pilnie.
To zwiastowało kłopoty.

Mogłabym pisać tu wiele okropnych historii. (Np. Jeden chłopak pluł na mnie i uczył innych jak mają to robić żeby nauczyciel nie widział. Pewnego razu zapluł mi kartkę na pracy klasowej. Pisałam piórem, zaczęło się rozmazywać. Zapłakana poinformowałam o tym nauczycielkę. Zgadnijcie jak zareagowała. Wyrzuciła gościa z klasy? Dała mu uwagę? Nakrzyczała? PUDŁO. Powiedziała, że jak zdążę przepisać to może dać mi nową kartkę.) Wolę jednak przedstawić straszną głupotę pewnych osób. Pomysły na które wpadali niektórzy ludzie są tak zabawne, że czasem jak komuś opowiadam to nie chce mi wierzyć, że to jest true story. Poznałam z tuzin "legalnych blondynek" i na nich się skupię (żeby nie być gołosłownym: na pytanie "co to jest Fara Poznańska?" odpowiadały: "dobra poznańska cukiernia"). Poza tym to nie ma być blog depresyjny, prawda?
Pozdrawiam wszystkich których duża ilość literek nie przestraszyła. Buziaki: BB.

Adnotacja: Termin "fuckable" spodobał się na tak, że ostatnio określamy nim nawet pogodę. A więc od tygodnia w Poznaniu aura jest bardzo fuckable. :)

Nie mam co narzekać, wszyscy dookoła mnie wchodzą w dwudziestkę a ja im mówię "hłe, hłe, hłe, still teenager". Po prostu jako dzieciaczek byłam genialna, przeszłam wymagane testy psychologiczne i poszłam do szkoły rok wcześniej. Fajniutkie były te teściki –rysowanie kreseczek prawą i lewą łapką, układanie jakiś puzzli… Pani Psycholog się mną zachwycała jak dokończyłam bajeczkę. Początek był taki: „idę przez las i znajduję na ścieżce ptaszka ze złamanym skrzydłem.” Opowiedziałam jak zajęłam się ptaszkiem, karmiłam go (bla bla bla) na końcu wyzdrowiał, wypuściłam go do lasu i mi zawsze śpiewał jak chodziłam z mamą na spacer. Byłam mądrym i wrażliwym dzieckiem… Co system edukacji ze mną zrobił? ;_;

Ale żeby nie było tak różowo oto fragment książki Zusaka "Posłaniec" który ostatnio wpędził mnie w depresję:
"Zanim w ogóle wspomnę o sobie, powinienem powiedzieć wam kilka innych rzeczy.
1. W wieku dziewiętnastu lat Bob Dylan był znanym muzykiem, występującym w Greenwich Village w Nowym Jorku.
2. Salvador Dali stworzył kilkanaście niezwykłych, buntowniczych dzieł sztuki, zanim skończył dziewiętnaście lat.
3. Joanna d'Arc w tym wieku była najbardziej poszukiwaną kobietą na świecie, gdyż wywołała rewolucję."

Zupełnie nie wiem czemu ale ludzie dość często przychodzą do mnie po radę. To normalne, że bliscy znajomi pytają się co zrobić w określonych sytuacjach. Mi jednak zwierają się także osoby z którymi "jestem na cześć". Zostaję z kimś w sytuacji jeden na jeden i już płynie opowieść o matce alkoholiczce/ ciachaniu się żyletką/ innej traumie życia. Słysząc TAKIE rzeczy zwykle staram się coś tam doradzić, ale serio: co ja mogę? Zastanawiam się czemu przyciągam ludzi z problemami jak magnes...
W domu mamy podział obowiązków. Zwykle jako starsza z rodzeństwa dostaję te gorsze funkcje. Jest jeden wyjątek: pieczenie naleśników. Robię tylko ciasto, smażeniem zajmuje się brat. Ostatnio podał mi takie coś:

Musicie przyznać, że do złudzenia przypomina znaczek Punishera. Tak dla porównania:
Przypadek? Nie sądzę. Zbliża się jakaś straszna apokalipsa / tragedia / nowa ustawa Rostowskiego. Bądźcie gotowi i nie mówicie, że was nie ostrzegano....
Obsługiwane przez usługę Blogger.