Mieszkanie na obrzeżach miasta ma swoje dobre i złe strony. Czasem jednak jest to powodem całkiem zabawnych sytuacji. Oto jedna z nich.


Wysiadam z autobusu w mojej miejscowości i ruszam do domu. Po drodze mijam robotników układających kostkę brukową. Jeden pan zastygł w miejscu z tą kostką w ręce i się na mnie patrzy. Całkiem młody więc się zastanawiam czy może go nie znam. Ale serio, pierwsze kolesia widzę. Przechodzę dalej uznając, że mnie z kimś pomylił. I nagle słyszę jak go kolega popędza: „Ale układaj, nie ma obijania się” Odpowiedź pana z kostką w ręce: „Ty układasz, a tu takie ładne wieśnioki chodzą.” Moja mina na słowo „wieśnioki” musiała być epicka.
Ogólnie tego pana miło wspominam, zawsze jak szłam to na mnie gwizdał. Niby takie przedmiotowe traktowanie kobiety ale jak się miło na sercu robi. :) 
A dziś coś innego -komiks! Może nie widać, ale robienie tych postaci zajęło mi dobre 2 godziny (heh, mistrzem painta to ja raczej nie jestem).
True story bro. A jakby zamknął buzię 1 dymek wcześniej to jaki szcun by zyskał!

Moja pierwsza sesja już się kończy (czekam tylko za wynikiem ostatniego egzaminu, którego pomimo 5 dni nauki, nie zdam) warto byłoby zrobić jakieś posumowanie. Jako osoba poważna postanowiłam do tego celu użyć Profesjonalnej Aplikacji Interaktywnego Nanoszenia Tabelek (w skrócie: PAINT). Wyszło mi takie cudeńko:

                  
                   Legenda:
A1 - Założenie gmaila i bawienie się jego opcjami.
A2 - Założenie konta na filmwebie i komentowanie filmów.
A3 - Założenie konta na forum komiksowym i udzielanie się w dyskusjach.
A4 - Oglądanie dwóch sezonów "Gry o tron" i zakochanie się w tym serialu.
A5 - Założenie bloga i umieszczanie postów.


P.S. Wow, trafiło tu (jakimś cudem) ponad 30 osób. Skąd oni się wzięli? Pewnie weszli, zobaczyli literki i wyszli... ale i tak się cieszę!

No więc postanowiłam założyć blog(a?). Super. Problem polega na tym, że kiedy powzięłam tę decyzję zupełnie nie wiedziałam w jakim celu ów blog miałby istnieć. Szybki risercz z wujkiem google i już miałam obraz tego o czym dziewczyna powinna pisać żeby mieć czytelników.
a) Gotowanie (no niestety jajecznica jest szczytem moich umiejętności kulinarnych).
b) Malowanie (nie ścian tylko twarzy. Osobiście nie należę do osób wyznających zasadę „bez tapety nie wyjdę z domu”. Zabawa z eyelinerem zajmuje mi tyle czasu i kosztuje tyle nerwów, że przestałam go używać.)
c) Seks (tjaaa, już wam o tym piszę).
d) Wychowanie dzieci (Młodszym bratem się zajmowałam, ale nie na tyle żeby stworzyć o tym caaały blog. +mam 19 lat co ja mogę wiedzieć o wychowywaniu bachorków?)
e) Wstawianie śmiesznych obrazków, najlepiej swojego autorstwa (w podstawówce nauczyłam się rysować Diddla, czy jak tam ta mysz się nazywała, i to tyle).
f) Zmagania z rakiem, traumatycznym dzieciństwem, bijącym chłopakiem (ech no niestety choroby mnie omijają, rodzice mnie nie tłuką…)
g) Ubrania (nuuuuuda).

Po tym krótkim badaniu rynku blogowego odkryłam co jest moim problemem. Nie zajmuję się, jak Pan Bóg przykazał, damskimi sprawami, powinnam w idealnym makijażu piec, gotować i rodzić dzieci. Ja natomiast  lubię komiksy, kino akcji i od zawsze dogaduję się lepiej z facetami. Już jako dzieciak nie lubiłam sukienek, bawiłam się autkami i wspinałam na drzewa jak małpa. Po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że blog od zawsze kojarzył mi się z publicznym pamiętnikiem. I tym (chyba) będzie: moimi przemyśleniami. Zawsze posiadałam jakiś skill pisarski (tylko przecinki mnie przerażają, serio nigdy nie wiem gdzie je wstawiać. Z góry sorry). Do tego stopnia uwierzyłam w te swoje zdolności, że poszłam do liceum do klasy humanistycznej (rozszerzony angielski, WOS, historia i polski). Cały czas się zastanawiam czemu wybrałam taki frajerski kierunek. Sprawił on, że nie poszłam na polibudę i zaprzepaściłam możliwość dostania dobrze płatnej pracy.

Dobra ustalimy teraz jakieś zasady użytkowania tego miejsca (żeby wszystkie 3 osoby które tu wejdą wiedziały co im wolno).
-Durne komentarze będą usuwane (o ile nauczę się jak to robić). Jako durne rozumiem: „he he lubię placki, zrób mi loda”.
-Krytyki pod swoim adresem usuwać nie będę o ile będzie ona zachowywać minimum kultury. ¾ tekstu nie może być przekleństwami.
-Przynajmniej raz w tygodniu coś tu wrzucę (znając moje gadulstwo będzie częściej).
-Kiedyś (być może) wstawię jakieś swoje zdjęcie. Chcę żebyście wiedzieli, że pomimo swoich zainteresowań nie jestem grubą, brzydką chłopczycą.

To tyle na dzień dobry. Mam nadzieję, że się polubimy, dzięki za przeczytanie, buziaki: BB
Obsługiwane przez usługę Blogger.