Geek girl problems #3 (i moje przygody z rowerem)

/
3 Comments
W moim pokoju komiksiątka stoją na półeczce, ułożone równiutko, seriami. Wersje cyfrowe (tzn. kopie zapasowe tomów które LEGALNIE  kupiłam... oczywiście) poopisywane w folderkach, podfolderkach, podpodfolderkach... A więc:

Taka smutna refleksja mnie dopadła kiedy zdałam sobie ze sprawę, że jak nie chcę płacić 500 zł za warun to powinnam zacząć się uczyć. Zamiast tego chwyciłam denaturat i... w końcu ogarnęłam swojego odrapanego składaczka (Jubilat II -nie ma lipy). Zmyłam z niego 3-letnie błoto, zdarłam wypłowiałe nalepki, zdemontowałam klekoczący bagażnik i wygląda... całkiem przyzwoicie. Jak zmrużę swe błękitne oczka to mogę go wziąć za stylowy rower miejski.
Zdjęcie strategiczne - nie widać ubytków farby (lakieru?).

A teraz cofnijmy się w czasie:
Kiedy dziadek kupił mi to różowe coś na gwiazdkę wzbudził w rodzinie niemałe zdziwienie. Było to w tak zamierzchłych czasach, że jak tatuś posadził mnie na tymże rowerku to nie byłam nawet bliska dosięgnięcia do pedałów. Jak przez mgłę pamiętam strach, że zlecę z siodełka "bo to takie wielkie było". 

Kiedy w końcu urosłam rower mnie wkurzał. Wszystkie dzieci miały bajery, przerzutki, koraliki w szprychach... a ja? TO!

Kiedy urosłam jeszcze bardziej i zaczęłam zwracać uwagę na coś takiego jak "estetyka" było mi za złomka wstyd. Swoje na nim szalałam... Odrapany z farby... no i ten bagażnik! Jak jechałam to ludzie 5 metrów do przodu słyszeli, że się zbliżam! Lubiłam żartować, że takim czymś to nawet złomiarz by pogardził.

Niedawno zawitała u nas "moda na 2 koła" (częściowo wymuszona kosztami transportu). Ludzie nie jeżdżą jednak sportowymi rowerami z przerzutkami tylko... mniej więcej czymś takim co posiadam. W najśmielszych snach jednak nie podejrzewałam, że aby składak prezentował się godnie wystarczyło go... umyć. ;)

Serdecznie pozdrawiam wszystkich fanów wycieczek rowerowych (chciałam napisać "fanów pedałów", ale to był zły pomysł). Buziakuję bardzo:
Blue Bird

P.S. Połączenie w poście zdjęcia znaku z kangurem, geek girl problems oraz relacji o rowerze ma wam pokazać, że nawet w moich wpisach jest bałagan.
~Kobieta-humanista (namiętnie interpretuje wszystko)


Obczaj jeszcze to:

3 komentarze:

  1. Zaczynasz pisać teksty częściej, niż Ja zaczynam je czytać na bieżąco:) Ale wciąż daję radę, bo dość regularnie klikam na Twoje blogi:)
    Dobry rower jest:
    - sprawiający radość temu, kto na nim jeździ (czyli w tym wypadku Tobie). Nie ma znaczenia, co myśli reszta świata, ważne, czy Ty go lubisz i jesteś z niego zadowolona
    - dobrze jakby miał dwa koła i to oba sprawne
    - hamulec tylni musi być sprawny, a przedni MOŻE być sprawny:) Widzisz? W tym składaku w przeciwieństwie do mego górala, Ty w ogóle nie masz takich problemów:)
    Błękitna Ptaszyna na różowym rowerze:) Wiesz, że to się rzuca w oczy?:) I to bardzo sympatycznie!
    Wilk woli za to kolory naturalne: jeden rower zielony jak las, drugi krążownik (znaczy się rower z napisem... "Cruiser":) ) niebiesko-fioletowawy jak... co w naturze jest niebiesko fioletowawe? Lawenda? Kocimięta?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Widzę, że ktoś wrócił z wakacji :D
      Dajesz mi wyświetlenia, fajno :3 Ostatnio mam jakiś dziwny wena-time i tworzę więcej ;)
      Co do rowerka: brat ma wypasiony, z przerzutkami, licznikiem kilometrów a częściej jeździ moim, bo u niego ciągle coś się psuje >.<

      Usuń
  2. każdy stary bubel jest teraz trendy, a im bardziej kiczowaty, tym lepszy. szkoda, że nie możesz zapuścić brody, ale pamiętaj, by stawiać go w widocznym miejscu zatrzymując się na Food Patrol. kawę kupisz od jutra tylko w Bike Cafe, dobrze też zainstalować jakiś szajs, by zawsze móc wepchnąć przy ramie butelkę Yerba Mate albo Fritz Coli (Starbucks chyba jest już passé). gdyby coś się zepsuło zamiast klucza i pompki proponuję tomik wierszy Świetlickiego. może i nie pomogą, ale na pewno nie zaszkodzą!

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.